Nadszedł ten czas... Odkładane było to już wiele razy... Zawsze martwiłam się czy Morelek da sobie radę i jak mu zrekompensuje stratę jego "najlepszego przyjaciela".
Patrząc z perspektywy czasu to nie on miał problem tylko my - Rodzice :(
Smoczek to najszybszy i najskuteczniejszy środek uspokajający i przeciwbólowy :)
Najszybciej koi skołatane nerwy dzieci i poniekąd ich rodziców. Działa błyskawicznie i jest niezawodny. Przerażała mnie więc trochę perspektywa podróży samochodem , czy przebywanie w zatłoczonym miejscu z płaczącym maluchem bez Niego, a nawet samo zasypianie.... gdzie smoczek działał jak wyłącznik zasilania dziecka. Z Nim było to wszystko magicznie proste. Teraz to widzę... szłam na łatwizne.
FOT. WEDWA.PL |
Ale czas nieubłaganie mija. Denerwował mnie widok synka z tym swojego rodzaju korkiem w buzi. Martwiłam się o jego zgryz, a poza tym niebezpiecznie zaczął się Jego domagać. Bałam się,że coraz świadomiej się do niego przyzwyczaja. Dlatego musieliśmy z Nim skończyć. Koniec. Stop.
OBCIĘLIŚMY SMOCZEK
Szok. Co teraz będzie się działo???
Gdy synek znowu się o niego upomniał, podaliśmy go jak gdyby nigdy nic. I obserwowaliśmy jego reakcję. Młody zdziwiony, wyciągną go z buzi i oznajmił nam że " Nie działa". Wytłumaczyliśmy mu, że w nocy jakieś robaczki pogryzły wszystkie smoczki. A ponieważ ten był zepsuty synek sam wpadł na pomysł żeby go wyrzucić do kosza. Później za każdym razem, gdy pytał o smoczek momentalnie przypominał sobie, że jest zepsuty i leży w koszu. I tyle.....
I co? To już?
Koniec ze smoczkiem?
A gdzie lament i wrzaski???
To było dla niego takie proste!!!
Wszystkie obawy tkwiły w nas!
No i kto był od niego uzależniony? - no chyba my- rodzice!!!
Młody nie używa smoczka już od 4 miesięcy. Nie wspominał o nim, nie płakał. Niczym go nie musiałam przekupować. Poprostu zapomniał!
Trzymam kciuki, żeby u was to było tak samo proste, wystarczy się odważyć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz